Właściwie to ja nie mieszkam w moim domku. Ja w nim zazwyczaj tylko śpię.
Wczoraj wieczór z Ulą, wróciłam do domu przed 24tą. Dzisiaj wieczór z Sonią, wróciłam po 24tej. Wstaję przed 7mą, włączam radio, myję się, ubieram, piję herbatę, wychodzę do fabryki w okolicach ósmej.
Całe dnie wypełnia mi praca.
Żeby tylko nie dopuścić do sytuacji, że nie mam na spłatę kredytu.
I tak przez najbliższe 30 lat?:-)
może zaglądasz tutaj, by przeczytać, że jestem już szczęśliwa z tego samego powodu co Ty?
nie, nie jestem…
ale to nic…